Ładowanie...

Kiedyś były czasy, teraz nie ma czasów.

Dzień dobry wieczór wszystkim.

Piszę tę aktualkę dokładnie przed wydaniem jej, więc będzie krótka, a przynajmniej mam taką nadzieję. Jeju. Dochodzi już 4 rano, więc z przykrością muszę was poinformować, że moja prokrastynacja wygrała i teraz muszę zbierać jej owoce. No więc mam 3 gotowe rozdziały talesów, 7 pozostałych dostaniecie pewnie w poniedziałek wieczorem, gdy się obudzę i je zrobię. Przykro mi, ale, niestety, tak wyszło.

Drugą sprawa… Błagam, niech mi się ktoś zgłosi do rekrutacji. Brakuje mi ludzi. Niby jestem wielofunkcyjna, lecz chyba widać, iż nie jestem fizycznie w stanie wyrobić. Mam wspaniałych członków grupy (mało, ale mam), którzy jednak także mają swoje życie i rodziny. A poza tym z roku na rok coraz bardziej się starzejemy. Wy nie wiecie, ile czasu zabierają takie głupoty, jak gotowanie obiadu dla 5-osobowej rodziny. Spoiler: za dużo.

Trzecia sprawa. Porzucamy mangi: Cheongaeui Kkoch-ip, Kono Yuusha ga Ore Tueee Kuse ni Shinchou Sugiru oraz My Wife is a Demon Queen (mimo że tej tak naprawdę nigdy nie robiliśmy). Głównie z powodu braku ludzi, braku ludzi i, no, braku ludzi.

Moim pomysłem na aktualkę było odpowiedzenie na te same pytania, które wcześniej zadałam Vilatti, Demolowoi i Misi. Nie wiem, czy to dobry pomysł, ale spróbuję.

 

Mrina: Co najbardziej nienawidzicie w skanlacjach?
Mrina: Tak wiele rzeczy, że nie wiem, od czego zacząć. Em… Ludzi. Tak, chyba ludzi najbardziej nie znoszę. Czytelników, którzy co chwila się naśmiewają. Innych skanlatorów, którzy wyśmiewają. Kłótni. Od kiedy pamiętam przebywanie w jakimkolwiek towarzystwie wykańczało mnie psychicznie, a ciągłe przejmowanie się opinią i oceną innych ludzi sprawiało, że trudno mi się na co dzień żyło. Nie wiecie, ile mentalnego wysiłku kosztowało mnie napisanie pierwszy raz na discordzie Kettei. W każdej społeczności, mniejszej czy większej, następują konflikty, które także występowały w Kettei. Użeranie się także z ludźmi, którzy są niechętni do pracy również jest wycieńczające. Dobrze też pamiętam zawód, gdy przychodzi jakiś człowiek, robi nadzieję, że może dołączy do grupy, i w momencie, w którym wysyłasz mu rozdział do zrobienia, nigdy więcej się już nie odzywa.
Nienawidzę naszych mang.

 

Mrina: Który projekt najbardziej lubisz, a którego nienawidzisz?
Mrina: Moim pierwszym projektem w Kettei były Talesy. Nieważne, jak bardzo będę się z nimi męczyła i jak długo będę nad nimi siedziała, to jest projekt, który włada moim sercem. Mimo że nie znoszę robić jego tłumaczenia, tak jestem gotowa się poświęcić, gdyż pamiętam jeszcze, jak czekałam na kolejne rozdziały, gdy grupa “Tales of Demons and Gods” wydawała codziennie po jednym. Wspaniałe czasy.
Projekt, który najbardziej nienawidzę… Nie mogę się zdecydować pomiędzy Lv999 a Legend. Nie znoszę tych mang. Dużo w nich gadają, postacie są ogłupiane na rzecz fabuły, a sama fabuła to “przyjaźń pokona wszystko”. A tyle się przy nich robi…

 

Mrina: Jak wam się podobało pisanie aktualki? Stresowaliście się?
Mrina: Ha, ha. Teraz już jestem do tego przyzwyczajona. Dostaję raczej pozytywny odzew, więc niezbyt się przejmuję. Za pierwszym razem się denerwowałam. Nie wiedziałam o czym pisać. Teraz nauczyłam się planować to przed napisaniem aktu. Tak powstały aktu-notatki, co ratują mi życie. Dalej je mam, gdzieś pływające sobie w odmętach mojego telefonu.

 

Mrina:  Czy masz jakiś ulubiony moment, który wydarzył się w Kettei?
Mrina: Stworzenie drzewa genealogicznego Kettei (teoretycznie zanim dołączyłam do grupy, ale to szczegół) i dwunastogodzinna rozmowa na głosowym z Demolem i Arcymisiek. Wybaczcie, nie mogłam wybrać jednego.

 

Mrina: Czy uważasz, że robienie mang zmieniło sposób, w jaki teraz czytasz mangi?
Mrina: Ech… Tak bardzo… Zacznijmy od tego, że przestałam czytać mangi tłumaczone na polski. Z wielu powodów, zaczynając od tego, że masz o wiele więcej mang po angielsku, a kończąc na tym, jak bardzo raziło mnie wszystko w oczy jako korektora. Tyle błędów… Moich mang też nie czytam, bo mi wstyd. Edycja także spaczyła mi mózg. Jestem w stanie ignorować małe błędy, ale serce i tak mi krwawi. Z drugiej strony nauczyłam się bardziej doceniać i podziwiać każdego cleanera. Czyszczenie niektórych rzeczy zabiera godziny. Szczególnie to cholerne Kumo.

 

Mrina: Czy jest coś, co podziwiasz u innych członków grupy?
Mrina: He, he.
Podziwiam, jak rozległą wiedzę ma Meivels, szczególnie odnośnie różnych języków. Jestem także pełna szacunku dla Pawwita, który nie dość, że ogarnia rzeczy, które istnieją daleko poza granicami mojej wiedzy, tak jeszcze jakimś cudem ma do mnie tyle cierpliwości, by mi je wytłumaczyć. U Satoshiego podziwiam to, jak łatwo potrafi mnie wkurzyć. Żartuję. Doceniam to, iż sobie ze mną radzi, gdy mam okropny humor i że dalej tu jest, choć tyle się w Kettei działo. Doceniam u DS jego zdecydowanie. Gdy się czegoś podejmie, to zawsze to wykona, a przynajmniej mnie poinformuje, gdy coś mu stanie na przeszkodzie. Podejrzewam, że jest jedyną osobą w całej grupie, która umie robić mangi regularnie. ExileKuro jest niesamowita, bo nigdy nie odmawia mi zrobienia jakiejś mangi. Bez niej już dawno walnęłabym Legend i Lv999 w cholerę. Kiro… podziwiam za to, że mu się chce u nas robić, mimo że dołączył na złość innej grupie. Podziwiam Kastratore, bo umie japoński. Więcej nie trzeba. Jestem pełna podziwu dla Łukasza, bo jest cleanerem. I tak, to też wystarczy. Podziwiam Arcymiśka, bo ma wspaniały dar do języków, dzięki któremu nawet najgłupsze przetłumaczone przez nią dymki jakoś mają sens. Podziwiam Vilatti za jej absolutnie szalone zaangażowanie w najgłupsze rzeczy. Patrząc na nią, przypominam sobie starą mnie, podjaraną absolutnie wszystkim, a jednocześnie wypaloną. No i podziwiam Demola, bo robi nawet jak mu się nie chce. Poza tym podziwiam każdego, który zrobił chodź jeden rozdział cleanu Kumo. Dobra robota.

 

Mrina: Jak widzicie przyszłość naszej grupy? Myślicie, że ile nam zajmie upadnięcie?
Mrina: Myślę, że będziemy istnieć, dopóki szef się nie wypali. Mam nadzieję, że gdy nadejdzie dla mnie ten dzień, to będę już miała kogoś na zastępstwo. Na razie skupiam się na tym, by w każdym miesiącu tego roku była aktualka. To mój cel.

 

Mrina: Wiedzieliście, że czytam rodzicom aktualki?
Mrina: Braciom też.

 

Mrina: Czy chciałbyś/łabyś, by Kettei było bardziej zżyte/zgrane?
Mrina: Nie jestem pewna. Myślę, że łatwiej i chętniej robi się mangi w przyjaznym środowisku, szczególnie jak siedzi się na głosowym i razem słuchacie postukiwania w klawiaturach oraz mnie krzyczącą, że za bardzo na lewo tekst jest w dymku. Z drugiej strony wiem, że takie czasy nadejdą i odejdą, jak to było przez te wszystkie lata. Cieszę się tym, co mam.

 

Mrina: Czy jest projekt, który bardzo chciałbyś/łabyś robić w przyszłości?
Mrina: Tak. Kiedyś… Może kiedyś…

 

Mrina:  Czy uważacie, że w Kettei powinno się coś poprawić?
Mrina: Tak. Zaczynając ode mnie, oczywiście. Powinniśmy poprawić nasz grafik żyć, by nie robić rozdziałów na ostatnią chwilę i nie siedzieć o 4 nad ranem, pisząc aktualkę. Z drugiej strony w Kettei od zawsze tak było. Mimo to mam nadzieję, że będzie lepiej. W mojej głowie dalej śmigają ciche marzenia odnośnie tego, jak by to miało wyglądać. Może kiedyś uda się je spełnić.

 

Mrina: Czy denerwuje cię prokrastynacja Kettei?
Mrina: A łe, jak cholera. Czemu ja sobie to robię, skoro najbardziej na tym cierpię?

 

Mrina: Czy przeszkadza wam tyrania panująca na serwerze Kettei? (Tylko spróbujcie powiedzieć, że tak).
Mrina: Czasami. Łatwo się zapomnieć, gdy ma się pełnię władzy. No i zdarza mi się tęsknić za chwilami, gdy nie byłam nikim ważnym, skakając po kanałach i dręcząc ludzi. Niby dalej to robię, ale wcześniej jakoś bardziej się bali.

 

Mrina: CZY MOJE MEMY WAS ŚMIESZĄ?
Mrina: Niektóre.

 

Rozdziały:

Chronicles of Heavenly Demon 56

Chronicles of Heavenly Demon 57

Chronicles of Heavenly Demon 58

Chronicles of Heavenly Demon 59

Chronicles of Heavenly Demon 60

Kumo desu ga, Nani ka 42.1

Kumo desu ga, Nani ka 42.2

Legend 34

Mousou Telepathy 151-160

Mousou Telepathy 161-170

Tales of Demond and Gods 277.5

Tales of Demons and Gods 278

Tales of Demons and Gods 278.5

Tales of Demons and Gods 279

Tales of Demons and Gods 279.5

Tales of Demons and Gods 280

Tales of Demons and Gods 280.5

Tales of Demons and Gods 281

Tales of Demons and Gods 281.5

Tales of Demons and Gods 282

 

+

Day to day (oneshot zwycięzcy konkursu <Erenki>)

The Way to Protect the Female Lead’s Older Brother 7

 

Memy wstawię z talesami. Dobranoc.

Ogólnie to zrobiłam 5 memów, ale tylko te trzy mi się spodobały. Albo może zrobiłam 6? Nie wiem, jest późno. Dobranoc.

 

 

 

 

 

 

Miłego czytania, jeśli ktokolwiek to czyta o tej godzinie.

 

 

 

21 thoughts on “Kiedyś były czasy, teraz nie ma czasów.

  1. Dzięki za aktualke. Na rekrutację może się zgłosze ponownie za jakiś czas, ale raczej nie szybko bo dołączyłem do innej grupy gdzie mam dużo roboty i jak bym się zgłosił do Kettei to by mnie Urios zjadł.

  2. ,,Dużo w nich gadają, postacie są ogłupiane na rzecz fabuły, a sama fabuła to “przyjaźń pokona wszystko”.”
    Brzmi jak Talesy

    1. Ty weź mi nie obrażaj tak talesów -.-
      Tak, dużo w nich gadają, ale uważam, że postacie (a raczej Nie Li, bo dosłownie nikt inny tam nie gada) jest postacią, która dobrze wykorzystuje swoją wiedzę oraz nie podejmuje głupich decyzji. Ponadto, niby gdzie jest część z “Przyjaźń pokona wszystko”? Może i łazili po wymiarze Nether w grupie, lecz Nie Li i tak wszystkim zajmował się sam.
      Choć według mnie inne postacie są boleśnie zaniedbane.

      1. a) Nie Li po prostu zna parę explojtów, bez nich jest głupi jak cała reszta. Czego dowiódł w poprzednim życiu.
        b) Większość jego decyzji jest skrajnie głupia i idiotycznie ryzykowna, a wychodzi z nich obronną ręką tylko dlatego że jest totalnie OP, cała reszta jest jeszcze głupsza, a autor nagina zasady logiki żeby Nie Li był górą.
        A co do ,,Przyjaźń pokona wszystko” to może faktycznie bardziej odpowiednie jest ,,Nie Li pokona wszystko”, aczkolwiek jego przyjaciele parę razy ratowali u tyłek, a Duan Jian, jest całkiem użyteczny, nawet w tej aktu się na coś przydał (a przynajmniej jego krew) i jest jakże klasycznym przykładem takiego przyjaciela który się zaprzyjaźnia z głównym bohaterem po tym jak ten go ratuje od prześladowców, żeby jeszcze dało się wcisnąć jakiś morał o ratowaniu uciśnionych. Oczywiście zdajesz sobie przy tym sprawę, że w wymienionym przez ciebie lv999, fabuła opiera się na potężnym wieśniaku którego przyjaciele są jeszcze bardziej bezużyteczni niż towarzysze Nie Li? Więc kwalifikując lv999 do ,,przyjaźń to magia” trzeba też tam Talesy zaliczyć

        1. Jeśli chodzi o stwierdzenie “Nie Li pokona wszystko” to totalnie się zgadzam, choć w nadchodzących rozdziałach w końcu odniesie jakąś porażkę. Tak czy siak, nie sądzę, by Talesy kwalifikowały się do kategorii “przyjaźń pokona wszystko” z tego prostego powodu, że jego grupka przyjaciół jest niemal całkowicie bezużyteczna. Faktycznie, zdarzają się momenty, gdy jakoś mu pomogą, ale z drugiej strony Nie Li jest tym, który co chwila robi im przysługi, jak np. oddając Du Ze bestię Qilin.
          Lv999 jest po prostu głupie, co mogę powiedzieć. I tu już chodzi mi o czyste zachowanie postaci. Główny bohater idzie z kimś walczyć, jest super op, jego wróg mówi “interesujące”, po czym zaczynają tyle gadać w środku walki, że w końcu dochodzą do tego, iż nie muszą ze sobą walczyć i z jakiegoś dziwnego powodu pomagają głównemu bohaterowi. Mówiąc, iż “przyjaźń pokona wszystko” chodzi mi o to, że główny bohater i jego grupka bezużytecznych lizusów z większością swoich przeciwników nawet porządnie nie walczą, tylko gadają “oh, diego, to nie jest prawdziwy ty” oraz “patrz, diego, świat jest dobry” i z to działa. Nie wspominając o córce władcy demonów, która jest klasyczną głupią (wybaczę, bo jest młoda), naiwną i “czystą” dzieciówą, której głównym powodem istnienia jest to, że ma być “słodka”. Ech. Zeszłam z tematu. Ach, tak, “przyjaźń pokona wszystko”. Wiesz, przynajmniej w talesach naprawdę się biją i zabijają (choć z jakiegoś niezwykle irytującego powodu niektórzy antagoniści nigdy nie zdychają) oraz istnieje w nich jakakolwiek namiastka prawdziwej wrogości, niż sztuczne wbijanie sobie noży w pleców, po czym klepanie się po nich po kilku minutach.
          Dla mnie i tak największą różnicą jest to, że czytanie Talesów mnie po prostu nie wkurza, w przeciwieństwie do Lv999.

          1. ,,Tak czy siak, nie sądzę, by Talesy kwalifikowały się do kategorii “przyjaźń pokona wszystko” z tego prostego powodu, że jego grupka przyjaciół jest niemal całkowicie bezużyteczna.” Tylko że to jak już wspomniałem można odnieść też do lv999 bo nikt z grupy przyjaciół jakoś specjalnie nie pomógł wieśniakowi, więc czemu lv999 miałby być bardziej ,,przyjaźń pokona wszystko” niż Talesy?
            Co do przeciągania ludzi na swoją stronę to nawet przyznałby ci rację, ale piszesz to pod rozdziałami w których Nie Li podczas walki przeciąga demoniczną bestię na swoją stronę¯\_(ツ)_/¯
            Oczywiście ilość dialogów podczas walk w Talesach też jest śmiesznie wielka a i tak najlepsze są te ich zapowiedzi ataków, tak żeby przypadkiem nie zaskoczyć wroga, bo jak się nie zdąży przygotować to jeszcze, nie daj Boże, go zranią.
            ,,której głównym powodem istnienia jest to, że ma być “słodka”.” W Talesach są trzy kobiety których jedyną rolą jest wpychanie cycków w kadr. Niestety ale ale ciężko znaleźć mangę bez fanserwisowych postaci, jednak i tu Talesy nie odstają od konkurencji.
            Ale masz rację, jak cię Talesy nie wykurzają to znaczy że jest dobrze, więc trzymaj się dzielnie i przyjemnej pracy nad nimi.

          2. Być może jednak źle to ujęłam. Uważam, że Talesy się nie kwalifikują, gdyż nie załatwia się tam wszystkiego przyjaźnią. W Lv999 nawiązywanie znajomości trwa dokładnie kilka minut podczas pseudo walki, a antagonista na końcu stwierdza, że “się mylił, a wieśniak miał rację, więc mu zaufa i pomoże”. Siła przyjaźni.
            Lmao, odnośnie bestii Qilin to nawet nie zauważyłam powiązania xD Ale różnica jest, że oni się z nią nie zaprzyjaźnili, a bardziej zawarli kontrakt. Ma to o wiele więcej sensu niż jakieś ślepe zaufanie.
            Niemal w każdej mandze za dużo gadają podczas walk. I to jest bolesne, jako tłumacza.
            Imo Ziyun i Ning’er są niemal tak samo wkurzające, jak ta córka Władcy Demonów z Lv999, ale jednak jej nie dorównują. Wydaje mi się, że dziewczynka jest bardziej… Pustą postacią. Ale przyznaję, że ciągłe “bądź ostrożny” i “uważaj na siebie” mówione przez obie dziewczyny, przyprawia mnie o ból głowy. Większością fan service pogardzam, powinni pozbyć się tego gówna kompletnie. Szczególnie że większość męskich autorów po prostu nie umie stworzyć dobrych żeńskich charakterów.
            Będę się trzymać, po zrobieniu jakiś blisko 400 rozdziałów tej mangi ja jej tak łatwo nie porzucę xD

          3. Koteczki to byleco? On czytał talesy w ogóle? Zresztą mniejsza.

            Lvl999 nie czytałem, ale co do talesów mogę coś dodać.
            W poprzednim swoim życiu Nie Li walczył sam. Przegrał i przekonał się, że swojego ostatecznego wroga nie może pokonać solo. Przez to od samego początku zaczął zbierać swoich “przyjaciół”, by tym razem ktoś mu pomagał. Czy byli użyteczni? No oczywiście, że nie. Nie oszukujmy się, to banda nastolatków z całkowitego zadupia, która nawet nie mogła sobie wyobrazić potęgi, a co mówić, by ją osiągnąć. Ale on, mimo że praktycznie poradziłby sobie ze wszystkim sam, to często zabiera ich ze sobą i wystawia na próby, by mogli też się rozwijać. I może dotychczas ich przeciwnicy nie byli warci nawet kłębka kłaków, to i tak jakoś ich wprowadzał do walki i lojalności, by w ostatecznej walce go nie zawiedli.
            “Power of friendship” w talesach ma się całkiem dobrze. I chociaż na razie tak tego nie widać, bo główny bohater poradziłby sobie sam, to jest to wg mnie całym motywem przewodnim serii. Dobrym przykładem tego jest ten szereg runiczny, który zrobił tym swoim mieczem. Połączył siebie i swoich przyjaciół i teraz wszyscy rozwijają się równocześnie, by gdy przyjdzie czas ostatecznego bossa, każdy był użyteczny.

            Szkoda tylko, że ten czas nigdy nie nadejdzie, bo novelka została przerwana w trakcie i nie wychodzi już od ponad dwóch lat.

    1. Nie, Btth dalej będzie wydawane. Jest lekkie opóźnienie z powodu prywatnych członków grupy zajmujących się tym projektem.

Dodaj komentarz